Zadne “love story”, psy Hatchiko, sztuczne wyciskacze lez, dramaty skupiajace sie na NUDNYM cierpieniu wywolanym przez ego, przywiazanie itp nie moga sie z nim rownac.
Placze na samo wspomnienie o nim, jeszcze zaden film nigdy wczesniej nie poruszyl we mnie czegos wrazliwego tak mocno jak ten. W zasadzie wszystkie inne w porownaniu do tego sa sztuczne i plytkie. Ten film jest piekny, bo bije od niego 100% prawdziwosc, szczerosc. Kazdego dopadnie wspolczucie, bo kazdy z wiekiem stanie sie coraz bardziej zalezny od Swiata (w sensie fizycznym), a zarazem coraz bardziej wolny i niezalezny (bo przestanie sie identyfilowac ze swoim cialem).
Film porusza to co najwazniejsze w najlepszy mozliwy sposob.
Milosc, wspolczucie, wolnosc, odwaga, upor, cierpliwosc, pojednanie z drugim czlowiekiem oraz “zatrzymanie sie w miejscu” - czyli zaprzestanie bezmyslnej gonitwy za niczym, ktora symbolizuja np. agresywnie, szybko wymijajace naszego dziadziusia samochody...
Dziadzius symboizuje wrazliwosc, subtelnosc, madrosc, milosc, akceptacje, nasza prawdziwa nature, a mijajacs go auta ciezarowe wrogosc i nieczulosc cywilizacji, w jaka nasze wrazliwe dusze zostaly wrzucone!