Taki prosty film, zwyczajny. Przez cały film ukazana jest podróż. Ale podróż nie tylko w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale podóż w głąb siebie, swoich marzeń, wspomnień i miłości do brata. Kurde był tak prosty, że wspaniały !! Myślę, że jest taki dobry bo pokazuje życie po prostu takie jakie jest.
I podoba mi się nie ze względu na reżysera ( jak tu niektórzy na forum twierdzą, że to główny powód nad fascynacją), bo mam do niego neutralny stosunek, ale ze względu na fabułę. Prostą, ale pouczającą i bijącą optymizmem.
9/10 (jedyne czego mi zabrakło to troche bardziej rozbudowanego zakończenia, po prostu liczyłam na coś wiecej odnośnie zakończenia)