Obsada aktorska, plenery, kostiumy, fabuła - to wszystko złożyło się na jeden z najbardziej niezapomnianych hitowych filmów wszechczasów. Szkoda, że aktor grający fenomenalnie Alvina Straighta cierpiał w życiu prywatnym z powodu raka prostaty - nie pochwalam co prawda samobójstwa i zawsze warto zapobiegać takim przypadkom, ale jego ból stawał się tak nie do zniesienia, że nic mu nie pomagało i zrobił to, co uważał za słuszne. Bardzo dobrze partnerowali mu Sissy Spacek i Harry Dean Stanton. Tak fajnych filmów, jak te z XX wieku zdecydowanie się już dzisiaj nie kręci - bo i nie ma już aktorów, tylko rządzą sami celebryci. A także głupie komedyjki w stylu "Kochaj i się zsikaj!".