Uczta, radość, szczęście, spokój, ukojenie... No proszę, i to Lynch zrobił taki film. Po tych wszystkich wykrzywieniach nareszcie coś prostego - i teraz rzeczywiście wiadomo, że to wielki reżyser. Bo nie trzeba geniuszu, żeby pokazać zagmatwaną jatkę, w której nikt nie wie o co chodzi, ale każdy boi się przyznać. Geniusz tkwi w prostocie. Ktoś pisał, że chce następnego filmu w stylu Zagubionej Autostrady? Sorry, ale to by był krok wstecz. Prosta Historia jest genialna. Po prostu. (10, jakby ktoś miał wątpliwości) [1 lutego 2000, Cytryna, Łódź]