dla mnie ta historia była za prosta ,jak na Lyncha,brak dymu,kotar i strachu, wszystkiego co charakteryzuje twórczość tego reżysera,fani Lyncha, wiedzą o co mi chodzi...
Myślę że tytuł wszystko wyjaśnia. Nie miała to być kolejna "Dzikość serca" tylko prosta historia o ludziach i ich problemach. Reżyser ma być wszechstronny , i Lynch pokazał tutaj jkim jest geniuszem. Śmiem twierdzić że łatwij mu było nakręcić Blue Velvet , Zagubioną autostradę i Maholland Drive niż ten film. Piękny i spokojny. I właśnie przez to jest to mój ulubiony film Lyncha. Bez udziwnień , poszarpanej chronologii. Po prostu - o ameryce.
Też jest to mój ulubiony film. Do normalnych filmów Lynch'a zaliczyłbym również "The Elephant Man".