na pewno mnie nie zszokował, ale również nie przekonał. Jak dla mnie to chore wpółczesne materialistyczne podejście do drugiego człowieka, coś na zasadze wymiany dóbr - ja ci dam to, ty ma dasz tamto... czy to jest problem narodowy Belgów? (jak ktoś napisał w poprzednim poście). Zdecydowanie nie. Fakt, Begowie, Holendrzy czy Skandynawowie mają zupełnie inna mentalność i podejście do wielu spraw, w tym do seksualności. Jak dla chłopak został zwyczajnie wykorzystany - właściwie przez wszystkie dorosłe osoby w tym filmie. Jeśli ten film ma uświadomić nam nasze konsumpcyjne podejście do życia, to jest ok! Ale jesli to afirmacja takiego stylu życia, to mam mieszane uczucia... tak czy siak, to jeden z trudniejszych dla mnie obrazów. Ale nie wszystkie filmy muszę rozumieć :)
To na pewno nie jest afirmacja takiego stylu życia, raczej zwrócenie uwagi na to, że szokujące rzeczy dzieją czasem w nieszokujący sposób (prawdopodobnie dlatego film Cię nie zaszokował. Byłoby inaczej, gdyby bohater został brutalnie zgwałcony w bramie). Bohater filmu został mocno skrzywdzony przez osoby dorosłe, a wszystko pod płaszczykiem inteligentnych rozmów, pozorów wzajemnego szacunku, w miłej atmosferze i elegancko urządzonym mieszkaniu. Jak myślimy o krzywdzie ludzkiej, to zaraz oczami wyobraźni widzimy patologię, brud, alkohol i biedę. Ten film pokazuje, że to wszystko może wyglądać inaczej. Oprawca może działać w sposób niezwykle wysublimowany, może włożyć mnóstwo pracy w to, by zaskarbić sobie zaufanie swojej ofiary, stać się dla niej autorytetem, a potem oczekiwać nagrody. Właśnie tak było w tym przypadku. Małymi krokami, bez gwałtownych zagrań, z pomocą, prezentami w postaci laptopa, wyjazdami nad morze, kolacjami...