Film podobał mi się nie tylko ze względu na wzruszającą fabułę. Jeżeli ktoś siedzi bardziej w mechanizmach działania L-dopy i w ogóle kuracjach parkinsona (chociaż wiadomo że przecież to nie był parkinson) to widzi poniekąd "na żywym człowieku" jak wygląda to, o czym się na sucho czyta w książkach... To naprawdę uświadamia człowiekowi co naprawdę się kryje za medycznymi hasłami. De Niro - absolutnie świetny. Zawsze kojarzyłam go z rolami raczej twardzieli, dlatego zobaczenie go w takiej zupełnie innej i bardzo trudnej roli było dla mnie dużym zaskoczeniem. brawa dla niego ;)