Jedyny film, na którym płakałem, obejrzałem dziś po południu. Aż do teraz mam skołatane nerwy i zły humor. Chyba najlepsza (!)(zaraz po D.T.W.A.) - śmiałe słowa - kreacja Roberta. Naprawdę, niewiele filmów poruszyło mnie do głebi, nigdy nie płakałem na filmach. Od dziś jest inaczej. I jeszcze jedno - uświadomił mi, że nie ma lekrastwa na samolubość i bezdusznośc... Piękny i jeszcze raz piękny!