Tak jak w tytule, moim zdaniem to najlepszy film o futbolu jaki oglądałem! Dla fana(tyka) piłki nożnej to pozycja wręcz obowiązkowa! Kto to był Brian Clough, dlaczego zapisał się na trwałe w historii angielskiej piłki, skąd się wzięły jego już przysłowiowe (przynajmniej w Wielkiej Brytanii) 44 dni w Leeds i przede wszystkim jakim cudem Nottingham Forest zdobył dwa razy z rzędu Puchar Mistrzów (co jest nieosiągalne dla wielkich dzisiejszej piłki)? Na te i wiele innych pytań film Przeklęte United (pozwólcie, mam dosyć tytułów tłumaczonych w tylko i wyłącznie polskim dystrybutorom zrozumiały sposób, przy okazji traktujących widza jako potencjalnego debila, któremu wszystko trzeba sprowadzać do wręcz przesadnie prostej postaci) odpowiada krótko i na temat w półtoragodzinnej, wysoce przyswajalnej dla organizmu pigułce.
Moim skromnym zdaniem w tym filmie został zachowany idealny balans między wątkiem fabularnym, który było nie było musi napędzać film biograficzny, a suchymi faktami, które zostały podane w jak najbardziej przystępnej formule, tak, aby nie nużyć nawet widza, który nie utożsamia się z najpiękniejszą dyscypliną sportową świata.
Dwutorowe prowadzenie fabuły? Jakże nieodkrywcze, a jednak działa jak należy! Niezaznajomiony lub nieznający w pełni tej historii widz od razu zostaje rzucony w wir fabuły, lecz dzięki wyżej wspomnianemu zabiegowi szybko odnajduje się w zastanej rzeczywistości. Bez zbędnych, przydługich i nudnych gier wstępnych, bez fałszywego oczekiwania na przecież przewidywalny koniec, twórcy od razu serwują nam to co najlepsze, to, co chcieli nam pokazać w Brianie Clough'ie. Jego drogę, błędy, aż do katharsis. A przecież to tylko preludium do jego wielkiej kariery. Jakże pięknie ta biografia zachęca widza do poznania tego wspaniałego szkoleniowca! I o to przecież powinno w tego typu filmach chodzić! Nie o podanie na tacy w skrócie historii wybitnego człowieka, lecz o zachęcenie widza do lepszego poznania tej jednostki.
Rozpisałem się, więc na koniec słowo o aktorach - świetny Timothy Spall oraz rewelacyjny Michael Sheen!
Podsumowując, jest to moim zdaniem najlepszy film o futbolu, jeden z najlepszych obrazów w realiach sportowych, a przede wszystkim bardzo, bardzo dobry film biograficzny, który z czystym sumieniem mogę polecić również osobom nie interesującym się piłką nożną. Jedynie przeciwnikom tej jedynej w swoim rodzaju dyscypliny nie polecam tego filmu, no ale z takimi ludźmi dyskutować nie warto, wszak nie wszystko trzeba lubić, ale to, że ktoś nie jest po twojej stronie nie oznacza, że jest twoim wrogiem...
PS: Moja ocena to 9, aczkolwiek jest to ocena fanatyka futbolu. Dla pozostałych ludzi (przeciętnych kibiców oraz normalnych, racjonalnie myślących ludzi) ocena powinna oscylować w granicach 8!
PS2: Gratulacje dla wszystkich, którzy dobrnęli do tego momentu czytając wszystkie moje wypociny! :)
Zgadzam się. Film przewyższa takie nieudane produkcje jak "gol(as)" o głowę. I to aktorstwo! Do tego klimat angielskiego futbolu i epoki, wraz z dialogami daje fantastyczny produkt końcowy.
8+/10
Ja znacznie krócej. W pełni się zgadzam. Fajnie zrealizowana historia legendarnego klubu, legendarnego szkoleniowca i jego niemniej legendarnego asystenta. Świetna rola Sheena.
Dla miłośników gatunku - bomba.
Polecam.
ps. pomysł z tabelą ligową w tle meczu dla zobrazowania postępów drużyny - elegancki.