Mój ojciec zwykł dopatrywać się w każdym nowo zasłyszanym utworze inspiracji twórczością Pink Floyd. Ja chyba zaczynam mieć obsesję na punkcie Pulp Fiction. W przypadku tego filmu mam na myśli przede wszystkim scenę z baru, gdzie dokonywana jest prezentacja sił 3 Czarnych kontra Kulozębny (W Pulp- rabujący bar vs. Jules).
Ale oddajmy Guyowi Ritchiemu, to co jego: brytyjski akcent, bardzo przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa i Brad Pitt walczący na gołe pięści. 3 powody, dla których ten film musiał mi się spodobać.
Poza tym mordobicie, interesowność, zwroty akcji i naprawdę fajne kino.
chyba zapomniałeś o najważniejszym w tym filmie, czyli o świetnych, sarkastycznych tekstach np w scenach z murzynami
"Naprawdę fajne kino" - ukryłam to gdzieś tam.
Gdybym zjawisku dobrych dialogów (i monologów w sumie też, bo narrator nie odstawał od reszty) miała poświęcić jeszcze większą uwagę- nie starczyłoby miejsca na wymienienie przykładów.
dobrze powiedziane ;) ale mi humor Przekrętu odpowiada bardzo, a Pulp Fiction kompletnie nie. Więc widać jest jednak różnica między humorem brytyjskim a amerykańskm
Obejrzalem Pulp fiction 2x w odstepie 6lat. Pomyslalem sobie 'gowniarz bylem, moze teraz mi sie sposoba'. Nic z tych rzeczy. Nadal sie nie moge doszukac fenomenu tego filmu. Dla mnie jest conajwyzej przecietny. Przekret natomiast jest niezly. Moze i nie arcydzielo, ale naprawde solidne kino, ktore bede polecac znajomym z czystym sumieniem.