Wiem że to bardzo dziwne pytanie ponieważ oba filmy są wielkie! Chodzi mi o to który z tych filmów bardziej się wam podobał! Mi osobiście bardziej podoba się Snatch. Fenomenalne dialogi ,diabelnie szybkie tempo oraz "Twardy jak młot i zakręcony jak sierp chumor"!
Nie da się tych filmów porównywać.
Pulp Fiction to klasyk kina. Dialogi są zajebiste, zwłaszcza wywody Jules'a o religii i spotkanie Vincenta i Julesa z Jimmy'm. No i oczywiście słynna jesień średniowiecza.. Do tego ta gwiazdorska obsaada i Quentin - gwarancja hitu.
Snatch ma świetne dialogi. Płakałam na nim ze śmiechu. Najbardziej rozwaliły mnie texty o niemcach i jak Avi powiedzał do Tonye'go: "Tony, do something terrible". W "Snatchu" też są gwiazdy tylko angielskiego kina.
Tematyka obu filmów jest po części podobna.
Nie wiem, który film wybrać - dla mnie oba są świetne ;)
Moim zdaniem Pulp Fiction - bo to klasyka i film po prostu najlepszy. Przekręt z kolei jest też nieźle pokręcony i jakby podobny (choć to już bardziej komedia), ale w mojej ocenie jest to już jakby kolejny film po Pulp Fiction.
PF - 10/10
Snatch - 9,5/10
Cóż, kiedyś po prostu świata nie widziałam poza Tarantino i Pulp Fiction,ale wszystko się zmieniło kiedy obejrzałam Przekręt.Uważam,że film(co ja mówię-majstersztyk!)Guy`a Ritchie jest o wieeeeeeeeeele lepszy.Dialogi nie ciągną się w nieskończoność,są konkretne,celne i wywalone w kosmos(można spaść z krzesła ze śmiechu:D),akcja toczy się w tak zawrotnym tempie,że trzeba się mocno trzymać:Dno i na dodatek świetni aktorzy!Oczywiście bardzo lubię też tych z Pulp Fiction(ogólnie cały film lubię:))ale ci ze Snatcha bardziej przypadli mi do gustu.Podsumowując-SNATCH RULES!!!
W Snatchu najbardziej podobała mi się scena, gdy Rusek sprzedawał broń Tommy'iemu: "...to dobrze, że jest ciężka. Jeśli nie zadziała, to możesz komuś przyjebać nią w głowę" ;D Poza tym, oczywiście świetna rola Pitt'a.
A co do pytania, to ciężko te filmy porównać, ale Pulp Fiction zrobił na mnie większe wrażenie, może dlatego, że w Snatchu nie ma praktycznie żadnej roli kobiecej ;P.
Zdecydowanie ciekawa scena...film jak na gatunek bardzo dobry, bardzo ciekawe i zróżnicowane postacie...jak dla mnie 8/10 nie mniej chyba nie postawiłbym Snatcha na równi z kultowym dla mnie Pulp Fiction. Jest dynamika, ciekawe wątki, postacie, teksty, jednak czegoś mi tu brakuje...Hmm może oprawy dźwiękowej na poziomie z PF...może trochę tekstów zapadających w pamięć jak chociażby rozmowa Vincenta z Mia na temat masażu stup, tekstów Marsellusa, czy w ogóle takiej postaci jak Jules;]. PF jest według mnie bardziej spontaniczny, wyraźniejszy i przede wszystkim kreacje te wspaniałe kreacje bohaterów...chociaż w Snatchu też są ciekawe to w żadnym wypadku nie mogą konkurować z poznanymi w PF. Nie zmienia to faktu, że Snatch to również znakomity film, którego spokojnie można polecić...A co do "ciągnących się dialogów" to uważam, że nadawały tylko klimatu, spowalniając akcję i dając chwilę widzowi do poczucia znakomitego "klimatu" dzieła Quentina i wychwycenia smaczków.
Napisałem, że mi się podobała, a nie że była ciekawa ;) Może nie masz poczucia humoru ;d
Mam i to bardzo czarne;] a pisząc, że scena jest ciekawa nie pisałem tego z ironią...po prostu była ciekawa w sensie fajna XD
Ja nie mam wątpliwości: Snatch. W zasadzie to wcale nie zamierzam tutaj snuć wywodów o wyższości jednego filmu nad drugim. Po porostu posiadam oba te filmy. Pulp Fiction obejrzałam raz (i chyba już więcej nie zamierzam) a Snatcha ze siedem i wcale mi się nie nudzi.
Dla mnie "Przekręt" jest bardziej zabawniejszy niz kultowy już "Pulp Fiction" i dlatego bardziej wracam do dzieła Ritchi'ego. W oby filmach była rewelacyjna ścieżka dzwiękowa, dialogi i obsada. Ale w Przekręcie bardziej odpowiadał mi klimat Angielskiego kina i jego humoru, dlatego ciut bardziej jestem za tym filmem. A co do Tarantino do dla mnie skączył sie na "Jackie Brown" po tym obrazie jest już coraz gorzej.Pomijając oczywiście "Sin City" ponieważ Quentin wyreżyserował tam chyba (o ile pamiętam )jedną scene. Mam nadzieję że to się skończy i znowu mnie zadziwi.
Pozdro
Snacht jest ze tak sie wyraze bardziej komediowa komedia od Pulp Fiction... Chcociaz moim zdaniem niktore sceny w dziele Quentina sa nie do pokonania:)) no i gra oktorska o wiele lepsza. W przekrecie najwiekszym plusem jest Brad Pit i jego znakomicie odegrana rola. Niech mi ktos powie ze to nie jest jeden z najbardziej wszechstronnych aktorow w wpolczesnym kinie!
PF zasluguje na wieeeelkie 10
Snatch natomiast oceniam na takie lekko zawyzone 9 ;)
Ja wolę PF. TO był pierwszy tego typi film jaki widziałem więc mam do niego sentyment. No i z całym szacunkiem dla Snatch, ale mimo wszystko wolę dialogi Quentina. Przekręt jest zabawnym rewelacyjnym filmem, ale do PF mam po prostu sentyment :)
Pulp Fiction i to bez porównania.
Dialogi w "Przekręcie" raczej fenomenalne nie są - w każdym gagu chodziło o to, że osoba podkurwiona wyładowywała swój gniew na innych - dobrze by było gdyby film zaskoczył, rozśmieszył czymś jeszcze. Teraz sporo tego typu tekstów można zasłyszeć na ulicach, ale nie nazwałbym tego zjawiska fenomenem :)
Abstrahując od "kultowości" Pulp Fiction, bo to nie moze byc miarą jakości filmu, i tak uważam, że Pulp Piction jest lepszym filmem. Co nie zmienia faktu, że Przekręt jest również świetny. Co do sensu porównywania tych dwóch obrazów - jestem jak najbardziej za, bo mają wiele cech wspólnych. Więc porównywać można, a nawet trzeba.
Jak dla mnie: Pulp Fiction 10/10, Przekręt 8/10.
Moim zdaniem Pulp Fiction jest świetnym filmem z niezliczoną masa gwiazd.Quentin Tarantino to oczywiście klasyka gatunku , lecz Guy Ritchie w przekręcie odkręcił mi głowę . Wszystkie teksty w Snatch"u powalają na kolana i można je cytować jak biblie. Świetny scenariusz i rewelacyjnie przedstawiony angielski półświatek z wyrazistymi charakterystycznymi postaciami (moją ulubioną jest oczywiście pan cegłówka) zabija na miejscu. Wydaje mi się , że jest to film życia Ritchie"go. Podsumowując nie będę pisać który z w/w filmów jest lepszy tylko który mi się bardziej podobał i jest to oczywiście Snatch !!!
Ps:Jeżeli jest jeszcze jakaś osoba która go nie widziała to polecam serdecznie. Z porachunkami jest jak z filmem Miś możesz oglądać 10x i za każdym razem obejrzysz go z wielką przyjemnością...
*
Skąd porównanie Przeketu do Pulp Fiction?? Bez sensu w ogóle, że i to i to gangsterski? Nonsens, to dwa inne światy...Aczkolwiek obydwa nie do wyjebnia!!!
Obejrzyjcie wszyscy Porachunki Ritchie'ego. Zapomnicie o dwu wyżej wymienionych.