Świetny film, przede wszystkim humor subtelny, nie można powiedzieć, ze uniwersalny. Mam wrażenie, że dla co niektórych był on po prostu zbyt inteligentny i dlatego niezrozumiały.
Zacznijmy od tego, że film jest naprawdę śmieszny dla widza, który zna dobrze angielski (mówię o poziomie akademickim) i ogląda film w oryginale, bo w polskim tłumaczeniu połowa tekstów nie ma kompletnie sensu i odpowiedniej wymowy. Jeśli ktoś pamięta, jak brzmiał dowcip telewizyjny, który opowiedziała Mia Wallace w Pulp Fiction po polsku, i wie, jak brzmiał po angielsku, wie o co mi chodzi.
Najbardziej podobały mi się różne akcenty, które można usłyszeć w ciągu filmu. No i plus dobra dawka slangu i regionalizmów - dla wielbicieli językowych smaczków :)
Minus - Brad Pitt w roli Cygana. No ale zawsze lepsze to niż Johnny Depp :)