Przemoc po amerykańsku

American Violence
2017
5,6 1,3 tys. ocen
5,6 10 1 1338
Przemoc po amerykańsku
powrót do forum filmu Przemoc po amerykańsku

Mniejsza już o to, że scenariusz i dialogi są na poziomie "Dlaczego ja?", a aktorstwa nie stwierdzono, mniejsza o to, że facio, który za kilka godzin ma być stracony, pyskuje pani psycholog, która może go uratować... Groźniejsze jest przesłanie tego filmu, przesłanie lewicy laickiej, że oto bandzior tak naprawdę nie jest winien swojej zbrodni, ale że to społeczeństwo (mama, tata, szkoła itd.) odpowiadają za jego stoczenie się w otchłań przestępstwa. Nie kupuję i nigdy nie kupowałem takiego toku myślenia, bo zdejmuje ono z jednostki odpowiedzialność za to, co robi, a do tego czyni z człowieka śrubkę w socjalistycznej machinie społecznej.
Żeby było jasne - jestem za karą śmierci, za karą w przypadkach udowodnionych, a nie polityczno-administracyjnych. Wiem, kara śmierci to też przemoc, ale to "dobra" przemoc, tak jak wychowanie dzieci, nauka szkolna, zabranie kluczyków pijanemu kierowcy czy zabicie intruza we własnym domu.

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Nie ma czegoś takiego jak przesłanie lewicy laickiej, że "bandzior tak naprawdę nie jest winien swojej zbrodni, ale że to społeczeństwo (mama, tata, szkoła itd.) odpowiadają za jego stoczenie się w otchłań przestępstwa". Takie przesłania istnieją jedynie w głowach ludzi owładniętych wojną ideologiczną. Czyli dla jednostek, których ograniczona logika i możliwości poznawcze zmuszają je do stosowania zawsze dwóch biegunów w myśleniu: dobry, zły, czarny, biały, lewak, prawak, . Tok myślenia o którym piszesz wcale nie zdejmuje odpowiedzialności z jednostki za swoje czyny, tylko próbuje odkryć genezę zła i z gruntu jest prawdziwy. Ludzie boją się zła i słusznie. Jednak boją się go nie tylko dlatego, że jest okrutne, ale też dlatego, że go nie rozumieją, a ludzie często boją się rzeczy i zjawisk, których nie rozumieją. Ludziom wciąż wydaje się, że za złymi czynami stoi jakiś bezosobowy szatan, który nagle kogoś opętuje i ten ktoś nagle robi się zły, albo że siedzi sobie dobry człowiek, rozmyśla i stwierdza: "kurde, nudzi mnie bycie dobrym i uczciwym, chyba skosztuję sobie życia bydlaka i kogoś sobie zgwałcę albo zamorduję". W większości przypadków jednak zło ma zawsze swoje przyczyny, kiełkuje długi czas by po wielu latach wydać swoje owoce. Zło przy odpowiednich, sprzyjających warunkach, potrafi transformować umysł i jeśli ktoś tego nie rozumie jest po prostu głupcem. Próba zrozumienia tych zjawisk to nie zdejmowanie odpowiedzialności za czyny.

Nie ma czegoś takiego jak dobra przemoc. Przemoc zawsze jest zła, może być co najwyżej konieczna, ale to nie oznacza, że będzie dobra. Kara śmierci nie jest przemocą konieczną. Przemoc w obronie własnej jest już konieczna. Kara śmierci oznacza, że wymiar sprawiedliwości się poddał i niejako zrównał ze standardami stosowanymi przez bandytów, a przecież nie o to chodzi. Wiadomo, że kara śmierci jest nieskuteczna. O wiele skuteczniejszą właściwością odstraszającą jest nieuchronność kary dożywotniego odizolowania od społeczeństwa. Kara śmierci nie jest karą tylko zemstą, a zemstę stosuje świat przestępczy, dlatego cywilizowane społeczeństwo nie powinno sankcjonować zemsty jako powszechnego "środka zaradczego". W niczym się to społeczeństwu nie przysłuży, a jedynie dodatkowo zbrutalizuje i tak już brutalną rzeczywistość. Kara musi mieć charakter wychowawczy inaczej nie jest karą. Wymiar sprawiedliwości powinien być "ponad to". Pomijając już możliwości pomyłek, nie ma konieczności w zabijaniu mordercy, a środki przeznaczone na jego utrzymanie i tak są niczym w porównaniu do całej reszty kiblującej za najróżniejsze pierdoły hołoty. Jest jeszcze element spirali krzywd, które nie kończą się tylko na np. rodzinie zamordowanej osoby, ale przechodzą również na rodzinę osoby, na której dokona się egzekucji. Dokonuje się zemsty nie tylko na samym sprawcy, ale także na jego rodzinie. Nie jest to konieczne, a tym bardziej nie jest dobre, sprawiedliwe ani słuszne. Wspomniane przez ciebie wychowanie dzieci, które w dziwny sposób utożsamiłeś z przemocą "dobrą" mając zapewne na myśli wychowawczego klapsa, jest wychowaniem, a kara śmierci nie. Nauka szkolna to element socjalizacji, zabicie kogoś nikogo i niczego nie nauczy. Zabranie kluczyków pijanemu kierowcy można porównać do zamknięcia kogoś w więzieniu, a nie do zabijania. Zabicie intruza w domu może być zwykłą koniecznością, a egzekucja z tą koniecznością nie ma nic wspólnego, więc to Twoje porównanie to strzał kulą w płot.

P.S. Film jest na prawdę nędzny, ale to chyba zostało już ustalone...;)

ocenił(a) film na 3
_Pablos_

To, że Tobie wydaje się, że czegoś nie ma, nie znaczy, że tego faktycznie nie ma. Nadużywamy - za gorącym przyzwoleniem polityków i mediów - słów "polityczny" i "ideologiczny'". Moją dewizą jest w tym przypadku - "chwasty należy wyrywać". Kulą w płot jest Twoje myślenie (wg mnie), ponieważ każda zbrodnia powinna być ukarana. I to adekwatnie.

ocenił(a) film na 3
Krzypur

Mnie się nie wydaję. Stwierdzam fakt. Insynuowanie, że jeśli ktoś twierdzi, że za zbrodniczym charakterem zbrodniarza stoi jego otoczenie (co jest prawdą), to znaczy, że zdejmuje z niego odpowiedzialność, jest zwyczajną manipulacją, mającą oczernić jakiś punkt widzenia, zamiast zabrać rzeczowy głos w dyskursie. Próba wyjaśnienia genezy zła nie oznacza zdejmowania odpowiedzialności. W całym cywilizowanym świecie kary nie są adekwatne, tylko wychowawcze. Gdyby było inaczej, za gwałt gwałcono by gwałciciela, za uszkodzenie komuś ciała, uszkadzano by agresora, za obrażenie i zniesławienie czyjejś matki, obrażano by matkę oskarżonego itd.

ocenił(a) film na 3
_Pablos_

I tak powinno być.