Przeprawa

Most
1969
6,0 155  ocen
6,0 10 1 155
Przeprawa
powrót do forum filmu Przeprawa

Jugosłowianie na ogół starali się przedstawiać autentyczne wydarzenia z czasów wojny,
mniej lub bardziej ubarwione.W tym przypadku mamy chyba jednak do czynienia z fikcyjną
historią.Ale całkiem sprawnie pokazaną.
Chociaż można się przyczepić do sprzętu.T34/85,M3A1 czy armata p.lot. ZU-33-2.
Ale takie uchybienia trafiały się nawet Amerykanom.

ocenił(a) film na 6
LeoRex

Film faktycznie niezły, zrobiony z rozmachem właściwym dla jugosłowiańskich filmów wojennych. Fabuła chyba trochę zbliżona do późniejszych brytyjskich "Komandosów z Navarony", pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, zupełnie jak w amerykańskich klasykach gatunku. Najbardziej męcząca w oglądaniu była pewna niespójność wizji: umieralność Niemców we wszelkich scenach batalistycznych była na najwyższym dopuszczalnym dla dramatu wojennego poziomie , miejscami nawet dochodziła do poziomu właściwego dla komedii wojennej, chociaż stworzenie klimatu groteski zdaje się nie było celem twórców filmu. W każdym razie tak sprawnie Niemców nie tłukł nawet Guslik w słynnej scenie obrony mostu w odcinku z Honoratą, co miejscami dawało efekt nieomal komiczny. Natomiast patosu scen heroicznych nie powstydziliby się nawet pp. Petelscy w bardziej rozdzierających filmach. Czyli: jak na kino akcji trochę za dużo tu słowiańskiej cierpiącej duszy i titowskiego patosu - za to niektóre sceny batalistyczne żywo przypominają słynną strzelankę w "kółko i krzyżyk" z Top Secret :) Natomiast scen służących „odśmianiu” publiczności chyba w ogóle nie ma.
Poza tym czołgów dużo, samochodów dużo, statystów dużo, ślepaków dużo, ewolucja głównego bohatera – jest, patos – jest, sprzymierzeni Włosi - są, fałszywe tropy – są, agenci pracujący na 2 strony– są, zdrajcy - są. Zło – ukarane, dobro – nagrodzone, bohaterstwo – bezprecedensowe. Karabiny czasem bluzgają ogniem w innym czasie niż słychać wystrzały, ale technika postsynchronów 40 lat temu nie stała tak wysoko jak dziś.

ocenił(a) film na 7
jm1964

Mnie akurat rozśmieszyły sceny, w których "Bata" Zivojinović łapie rzucane w jego stronę granaty i odrzuca je z powrotem w stronę Niemców. A co do kwestii, że fabuła jest zbliżona do "Komandosów z Navarony" - w wielu jugosłowiańskich filmach most był głównym celem bohaterów. Tak było np. w "Bitwie pod Neretwą" czy "Partyzanckiej eskadrze". Ja sam oceniam ten film na 7/10.

ocenił(a) film na 6
dekiel69

Owszem, łapanie granatów było ok. Chyba przy trzecim nie wytrzymałem :) Znów jak Gustlik. To mogłaby być tez jedna ze scen do "odśmiania" publiczności, w Buster-Keatonowskim stylu - bez mrugnięcia powieką:) Ja też dałem 7/10. A do kolejnych filmów "mostowych" czuję się zachęcony.

ocenił(a) film na 8
jm1964

Widzę że rośnie grono miłośników Jugosłowiańskich filmów wojennych.

ocenił(a) film na 6
LeoRex

Jest w nich pewien swoisty wdzięk - jak np. u łosia albo hipopotama - chociaż jeśli idzie o tempo narracji to raczej miś koala - sceny batalistyczne jak w bitwie pod Grunwaldem, celność jak w "Viva Maria" - za to patos jak w najlepszych filmach "ku czci"j. To kino plasuje się tak gdzieś w połowie między "kołczakowskimi" westernami, produkcyjniakiem, a amerykańskim kinem akcji.
Klasa sama dla siebie :)