Jak myślicie? Susanna wychodząc ze szpitala mówiła, że niektóre dziewczyny jeszcze spotkała a niektóre już nigdy. Myślicie, że Lisa wyszła?
Wydaje mi się, że to kwestia osobistej interpretacji. Ja osobiście uważam, ze wzieła sie za siebie i wyszła;]. Poza tym kiedy Susana wraca już do domu i "mówi" ,że "niektóre z nich spotkała"- kamera skierowana jest na Lise, a potem bezpośrednio przed zdaniem"innych juz nigdy"kamera wraca na nią... nie wiem może było to zamierzone,a może to przypadkek- jak wspomniałam własnej interpretacji ;) .
Hmm niewiem czemu ale wydaje mi się, że Lisa została w tym szpitalu. To też tylko własna interpretacja :)
Ja jakos mialam odczucie ze Lisa nigdy nie wyszła nie chciała dac sobie pomoc i takie bylo jej przeznaczenie
Wydaje mi się że Lisie się tam podobalo. W szpitalu była kimś, dziewczyny jej słuchały, wiedziała że zawsze po ucieczce może tam wrócić, czuła się tam bezpiecznie. Ale uciekała kiedy przestawało jej się podobać, bo np. miała karę kiedy sobie za duzo pozwoliła.
Wlasnie obejrzalam film (po raz kolejny;))więc jestem nastawiona optymistycznie i wydaje mi sie, ze Lisa przemyslalam to wszystko po wyjsciu Susanny i w koncu tez opuścila szpital... Mowila, ze nie jest martwa (jak wczesniej powiedziala Susanna) iwzięla sie w garsc chodzby po to, by to Susannie udowodnic...
-jakoś nie wydaje mi sie że Lisie sie udało, 8 lat w psychiatryku robi swoje - przywiązała sie do tego miejsca - tam mogła być kimś, tyle razy uciekała i zawsze wracała, hm... ale może jednak :)
tak szczegolnie ze sama mowila ze "jest skazana na dozywocie" niesadze, aby wyszla ale mozliwe ze cos sie w niej zmienilo moze zaczela nad soba pracowac.
No, to jest dosyć trudne. Nie wiem, ile lat miała Lisa jak trafiła tam pierwszy raz, ale w którejś scenie, chyba mówiła to siostra Valerie do Susanny, że Lisa jest tam już 8 lat, więc mogę sądzić, że Lisa jednak tam została, bo w końcu 8 lat to niemało, prawda???
Ja myślę że Lisa przemyślała swoje zachowanie, trafił do niej słowa Susanny i po jakimś czasie też opuściła szpital.
Też tak uważam. Poza tym, jak było wspomniane wcześniej, kamera była skierowana na Lisę, gdy Sus powiedziała, że niektórych spotkała [wcześniej to samo było w przypadku Georginy ('chorobliwej kłamczuchy'), kiedy Sus wypowiedziała te słowa: "If you ever told a lie and enjoyed it."]
moze to prawda ze lisa czula sie w psychiatryku kims waznym ale wydaje mi sie ze jednak wyszla. mozna sie tylko domyslac;)
Lisa wyszła z psychiatryka :P obejrzałam film a potem przeczytałam ksiazke :P zachecam do czytania :D
Lisa wyszła ze szpitala, urodziła nawet dziecko - Susana spotkała ją po wyjściu ze szpitala raz czy dwa - ten film jest na podstawie książki Susany Kaysen o tym samym tytule. Polecam książkę - lepsza niż film!
Oczywiście, że Lisa wyszła ze szpitala i aby dojść do tego wniosku nie trzeba wcale być ekspertem filmowym, czy czytać książki, wystarczy tylko uważnie oglądać, zrozumieć wydarzenia i końcowe sceny. To pytanie nie zostało pozostawione do osobistej interpretacji w stylu "wyszła" lub "nie wyszła" jak tu niektórzy piszą. Jest tylko jedna prawidłowa interpretacja - Lisa wyszła a o to argumenty:
Kiedy Lisa wygarnęła Daisy prawdę o jej życiu, prawdę, którą Daisy nie chciała do siebie dopuszczać, ale doskonale wiedziała, że tak jest, wtedy postanowiła coś z tym całym bajzlem zrobić a mianowicie popełnić samobójstwo. Już próbowała wcześniej, ale nie była zdecydowana i czekała na iskrę, którą były słowa Lisy.
Tak samo kiedy Susanna powiedziała co sądzi o życiu Lisy, gorzką prawdę, że woli siedzieć w psychiatryku, bo tam się czuje kimś itp itd, Lisa na początku chciała się zabić wstrzykując coś sobie, ale to nie w jej stylu popełnić samobójstwo, dlatego postanowiła coś zrobić z tym bajzlem i w końcu wyjść z zakładu o czym świadczą słowa "nie jestem martwa" czy jakoś tak. Potem na końcu kiedy Susanna jedzie taksówką, mówi, że w latach 70 jej koleżanki wyszły z zakładu, z jednymi się spotkała a z innymi nie.
Podsumowując, tak samo jak Daisy próbowała się zabić o czym świadczą pocięcia na ramieniu, tak samo Lisa uciekała, próbując zacząć żyć poza zakładem. Zarówno Daisy jak i Lisa dopięły swego dopiero na końcu wydarzeń, pod wpływem kilku słów prawdy, które niekiedy są bardziej skuteczne niż terapia.
Ale to jest na faktach autentycznych:) W filmie zostaje niedopowiedzenie, lecz w książce pod koniec napisane jest tak:
"Idąc przez Harvard Square, wpadłam na Lisę. Stał przy niej mały chłopczyk o lekko brązowej cerze, może trzyletni.
Uściskałam ją.
-Lisa.Tak się cieszę, że Cię widzę.
-To moje dziecko -powiedziała- Czy to nie szaleństwo, mieć dziecko?
-zaśmiała się- Aaron, powiedz cioci dzień dobry.
Aaron nie był łaskaw, schował się za nogawkę Lisy.
Wyglądała dokładnie tak samo, jak kiedyś: chuda, pożółkła i roześmiana.
-Co robisz?- zapytałam.
-Dziecko -odparła- Tylko to można robić.
-A co z ojcem?
-Pozbyłam się go -położyła dłoń na główce dziecka- nie potrzebujemy go, prawda?
-Gdzie mieszkasz? -chciałam wiedzieć o niej wszystko.
-Nie uwierzysz -powiedziała, wyciągając papierosa -Mieszkam na Brooklynie. Jestem prawdziwą gospodynią. Mam dziecko, codziennie wożę je do przedszkola. Mam mieszkanie, mam meble. W piątki chodzę do kościoła.
[...........................................................]
Wracali metrem na Brooklyn. Schodząc po schodach, Lisa jeszcze się do mnie odwróciła.
-Myślisz czasami o tamtych dniach? I tamtym miejscu? -zapytała.
-Tak -odpowiedziałam- Myślę o tym.
-Ja też -Lisa pokiwała głową- No cóż! -westchnęła raczej wesoło.
Potem oboje zeszli do stacji metra, do podziemi."