W moim przekonaniu trochę lepszy od "Domu latających sztyletów", ale raczej do klasyki filmów o sztukach walki się nie zapisze.
8/10
Według mnie "Przyczajony.." też jest lepszy od "Domu latających sztyletów". Przede wszystkim obraz Anga Lee posiada świetne otwarte zakończenie, które zmusza do refleksji. Natomiast w "Domu..." zakończenie jest bardziej dramatyczne, ale takie zwyczajne. A od względem sztuk walki i w ogóle całej oprawie technicznej, muzycznej itd, to oba są na bardzo dobrym, wysokim poziomie. 9/10