Film silnie tkwiący w tradycji "kodeksu walk" - taoistycznych wierzeń w dawnych Chinach, gdy umocowanie na sznurach umożliwiało różne poziomy "skoków", zależnie od wtajemniczenia fizycznego i duchowego. Ang Lee opiera film o trójkąt kobiet skonfliktowanych, skomplikowanych i silnych. Każda z nich jest inna. No i jest jeszcze Mu Bai, postać pełnokrwista lecz tutaj nieco w cieniu. Mu Bai może zaprzeczać grawitacji kompletnie, albo dlatego że jest na etapie pełnego wtajemniczenia Wudan albo przez swoją arogancję, która separuje go od ludzkiej kondycji. Shu Lien może tylko skakać i ślizgać się, ponieważ wciąż tkwi częściowo w świecie materialnym, dosłownie ściągana w dół przez ciężar emocji. Sceny te będą dziwne lub śmieszne dla widza sceptycznego czy wątpiącego. Jest to sen jak z opery staro-chińskiej, a nie niby bajka w stylu hollywoodzkim, obliczona na podlizanie się zachodniemu widzowi. Nie próbuje się tłumaczyć ani usprawiedliwiać. Jest jaka jest i ma rodowód w chińskiej tradycji.
Ja dałem się ponieść wyobraźni i byłem zachwycony. Tym bardziej, że między scenami walk rozwijają się ciekawe wątki i konflikty. JanK