Chociaż te pląsy na niewidocznych linkach z początku mogą razić i wydawać się szczytem kiczu, to jednak szybko możemy dać się uwieść urodzie wysmakowanych plastycznie zdjęć, harmonijnemu pięknu kompozyji kadrów, sposóbowi przedstawiania relacji uczuciowych między bohaterami, wreszcie baletowej choreografii walk. Dla mnie scena ponad gąszczem bambusów jest po prostu piękna!
Aż dziw bieże że ten obraz bił rekordy kasowe w USA - bo według mnie nie jest to opowieść dla miłośników typowo hollywoodzkiej papki, nastawionych na oglądanie szybkiej akcji, efektów specjanych i widowiskowej kopaniny. A to że nad układami walk pracował ten sam facet , co przy "Matrixie" to jeszcze nie powód żeby porównywać oba filmy.