Nie tylko nakrecony w tradycji kina kung-fu, bo nawet we spolczesnych azjatyckich filmach jest sporo scen wire-dancing.
W basniach "Chinse Ghost Story" czy "Bride with white hair" latali nawet dalej i wyzej ;)
Ale w Polsce sie raczej nie przyjmie...beda smieszyc niektore sceny itp
Co najwyzej porownania do Matrixa (a co ma piernik do wiatraka?) bo wiele osob po raz pierwszy zobaczylo wire-dancing wlasnie w filmie Wachowskich.
Zreszta Mission Impossible 2 tez porownywano do Matrixa, jakby zapominajac ze John Woo takie chwyty stosowal w swoich filmach juz 20 lat temu...
Niemniej PTUS to najlepszy film jaki widzialem w tym roku.
I pewnie zobacze jeszcze nieraz, kiedy tylko przyjdzie mi paczka z DVD R3 :)
Jeszcze na koniec co sadza o tym Chinczycy:
"Seeing people run across roofs and trees might be novel for Americans, but we've seen it all before"
I maja po czesci racje, choc wiekszosc tamtych filmow byla gorzej zrealizowana.
Na kolejna tak duza produkcje trzeba bedzie poczekac do konca roku.
Najpierw Warrior, ktory realizuje czesc ekupy z PTUS, a pozniej bardzo oczekiwany film Tsui Harka (to taki Steven Spielberg kina azjatyckiego):
Zu: Warriors From The Magic Mountain 2