...do "Hero" i "Domu Latających sztyletów" podobał mi się najmniej.Filmy oglądałem w odwrotnej kolejności niż powstawały,więc może to dlatego?Jedno wiem na pewno.."HOFD" był filmem,który mnie zauroczył i zachęcił do obejrzenia dwóch poprzedników."Hero" urzekł mnie tak samo,choć oglądałem go nie w kinie ,a na DVD.A jak sprawa ma się z "Przyczajonym tygrysem..."?Wszystkie 3 filmy rozkochały mnie w sobie w kwestii audiowizualnej.Przepiękna muzyka(szczególnie w HOFD) ,cudowne zdjęcia i plenery oraz niesamowite walki całkowicie zawładnęły moimi zmysłami.W kwestii fabularnej natomiast wszystkie 3 filmy były dla mnie mało ważne,historie nie wciągające,losy bohaterów obojętne,nawet podczas najbardziej dramatycznych chwil.Muszę przyznać,że gdyby nie hipnotyzująca strona plastyczna cięzko byłoby na tych filmach wysiedzieć...więc mamy pewien paradoks,gdyż z jednej strony piękno audiowizualne tych filmów jest ich największą zaletą a z drugiej strony największą wadą...jednakże hipnozie dźwięku i obrazu w tych filmach nie da się oprzeć,jesli ma się w sobie chociaż odrobinę fantazyjnej duszy..."Przyczajony..." z tych 3 filmów najmniej mnie zainteresował opowiadaną historią i dlatego oceniam go niżej(8/10).