Nie spodobał mi się "Przyczajony Tygrys ..." i to wcale nie z powodu scen walk wyciągniętych jakby ze snu, ale z powodu akcji i filozofii. Nie rozumiem po co Chińczycy wymyślali te wszystkie Tao i inne takie mnie kompletnie nie interesujące rzeczy oderwane moim zdaniem od realnego świata. Z szukania własnego celu w życiu zrobili sztukę wręcz magiczną. To nie dla mnie taka magia. Jedyne co mi się tutaj podobało to krajobrazy.