Drogi panie Adamie Pawłowski, powiem krotko: na szczescie ten film nie jest aż tak chaotyczny i rozlazły, jak Pańska recenzja.
Polecam każdemu "Przyczajonego tygrysa...", ponieważ jest to obraz, który pozostaje w pamięci, zdumiewa, zadziwia - miejscami pozytywnie, a miejscami negatywnie.
Takiej "realnie zafantazjowanej" baśni sam jeszcze nie ogladałem i w tym sensie jest to dla mnie całkiem nowa, niespotykana dotąd jakość.
Oczywiście film mógłby być lepszy, nie każdego zadowoli, ale wątpie, aby nawet wybredny miał poczucie straty pieniędzy (bo taki widz myśli, a nie uprawia sztukę negacji, tego, co mu się nie podoba).