Naprawdę... Ten film wywarł na mnie wstrząsające wrażenie. W dobie filmów amerykańskich, w których głowną doktryną jest "Zabili go, a on mimo wszystko uciekł rozwalając wszystko po drodze" film zrobiony przez Anga Lee jest perełką, której nie można przeoczyć. To prawda, że to klasyczne love story i może dla niektórych jest tam za dużo miłości. Jednak wydaje mi się, że sceny walki rekompensują wszystko. To chyba na tyle. Film po prostu jedyny w swoim rodzaju. Super.