Oglądałam ten film kilka razy i za każdym powtarzam że warto. Oczywiście oglądając takie filmy trzeba mieć świadomość że to kino azjatyckie i że panują w nim nieco inne regóły. Takie kino jest specyficzne i na niektóre rzeczy trzeba przymykać tw "oko"
W filmie można znaleść niezapomniane kraiobrazy, dialogi i sceny waliki. Ważną rolę odgrywa też wątek miłosny, pięknie zaakcentowany. Oraz muzyka, cóż chyba nie trzeba mówić oscar za utwór "love before time" mówi sam za siebie.
Cóż tu dużo mówić. Popieram. Nie lubię scen walki, nie lubię takiego "gonienia po ścianah", lae ten film jest świetny. Ganialny wątek miłosny i intrygujący głęboki sens. Naprawdę jest świetny. :)
Ja bym mu dała
9/10 :)
Jest to azjatycki film, ale nie sądzę, że w stu procentach. Jeśli porównać go z takim np. "Hero", to można się przekonać, że Ang Lee połączył ducha dalekowschodniego z techniką hollywoodzką. Właśnie ten film zainspirował twórców z Azji do kręcenia tego typu produkcji - zwłaszcza Zhang Yimou. To chyba wystarczająco świadczy o wartości "Tygrysa".