Po tym jak nieco się zawiodłem na Różowej Panterze sięgnąłem mimo tego po drugi zakupiony przeze mnie na DVD film duetu Sellers-Edwards. Co jak co, ale myślę że ta komedia przebija Panterę pod każdym względem! Ten kto miał niezły ubaw na tamtym filmie to dopiero na Przyjęciu będzie miał wyśmienity seans. Jest tu wszystko co kocham w lekkich komediach. Od radosnej atmosfery po wspaniałą zabawę. Sellers nawet tutaj dużo bardziej bawi niż w roli Clouseau (ale to głównie dlatego ze tam miał za mało swoich momentów) - tworzy tu postać przesympatycznego fajtłapy poznającego wyższe sfery wielkich nazwisk Hollywoodu, a także miłość swojego życia. Jeszcze do tego mamy w tle kelnera, który korzysta z odmów gości poczęstowania alkoholem i sam się po kryjomu opija :)
Będę oglądał w co sylwestra, wraz z doborowym towarzystwem, bo są w tym filmie żarty na których powinno się śmiać w grupie (kurczak w peruce, zabawa przyciskami). Seans Przyjęcia to nie seans, tylko prawdziwe przyjęcie na którym można się wspaniale bawić. Jak ktoś wcześniej napisał: Kto nie widział ten trąba!