Mam niesamowicie mieszane uczucia do tego filmu. I tak prawdę powiedziawszy dokładnie nie wiem co jest nie tak, ale czegoś mi tutaj brakuje, coś mi nie pasuje....
Na "Przypadek Harolda Cricka" wybrałem się zachęcony bardzo dobrym zwiastunem i ze względu na świetną obsadę, która jak wiemy, w złych filmach nie grywa. Starałem się niczego po filmie nie spodziewać, szczególnie po tak zakręconym i dziwacznym obrazie jakim jest film Forstera i na nic się nie nastawiać, by przypadkiem nie ocenić filmu jeszcze przed seansem.
Niby wszystko jest ok. Fantastyczni aktorzy - najbardziej wybija się oczywiście Emma Thompson w roli pisarki, która od 10 lat nie napisała żadnej książki gdyż cierpi na brak weny, oraz jak zwykle rewelacyjny Dustin Hoffman w roli profesora literatury. Zaskoczyła mnie Maggie Gyllenhaal, po której nie spodziewałem się niczego wielkiego, a tu niespodzianka, bo spisała się na prawdę dobrze. Niestety wg mnie główny bohater całej opowieści czyli Will Ferrell nie poradził sobie i wypadł na tle pozostałych aktorów blado.
Ogromny plus za interesujący, zupełnie inny, ciekawy, świeży pomysł na film. Niestety rozwinięcie już takie świetne nie jest. Drażnią niektóre sceny, a czasem robi się nawet nudnawo. Problemem jest też niezdecydowanie twórców co do tego, czy chcą opowiadać nam komedię - zdecydowanie za mało śmiechu, czy tragedię - prócz teoretycznego zagrożenia życia na końcu opowieści, nic specjalnego się nie dzieje.
Jednak tym co mnie chyba najbardziej zdenerwowało, było pierwsze zakończenie, tak chwalące literaturę i wierzące bardziej w nią niż w prawdziwe życie.
Na szczęście scenarzysta posłużył się tą dziwną opowieścią by przekazać nam kilka znanych już, ale tym razem inaczej podanych myśli jak np., że powinniśmy korzystać z życia, nie bać się go, nie bać się ludzi, nie bać się zmian, ciągle walczyć o szczęście bo naprawdę jest o co powalczyć i, że każdy z nas może - najczęściej w najmniej oczekiwanych momentach swojego życia - znaleźć szczęście.
Z następnych plusów można wymienić choćby dobry dobór muzyki - genialnie pasuje do jednej z ostatnich scen Vangelis - ciekawe zdjęcia Roberto Schaefera i bardzo interesujące animacje, szczególnie na samym początku filmu.
Teoretycznie z tego wszystkiego co do tej pory napisałem wynika, że "Przypadek Harolda Cricka" jest przynajmniej dobrym, nowatorskim filmem. I faktycznie argumenty za przeważają, przeciwnych prawie w ogóle nie ma. Jednak nie mogę "Stranger than fiction" postawić więcej niż 7 punktów. Może przez to, że film jest za mało realny? - wiem, że to głupio brzmi - albo, że za mało w nim napięcia, energii, siły? Nie wiem.... Po prostu nie zachwycił mnie. I kropka.
7/10
Mosz racja: ambitny, pómysłowy, z doborowóm obsadóm - a jednak "klimatu" mu brakuje. Niy do sie chyba zdefinować tego czym "klimat filmu" jes, ale ty raczyj go niy mo... Brakuje mu tyj kropki nad "i", tyj wisiynki na torcie... he he...