Mnie się ten film bardzo podobał. Ale jestem w kropce. Wczoraj podczas seansu w kinie przez cały film widziałem pojawiające się co rusz w kadrze mikrofony z tyczkami. Nigdzie nikt nie napisał ani słowa na ten temat. Czy to ja jestem dziwakiem? Czy ktoś również widział takie tyczki w kadrze- zastrzegam, że pytam widzów kinowych, gdyż pobrałem sobie kopię "Przypadku..." z internetu i tam nic nie ma... Już nie wiem...
Niczego nie zauważyłam, choć siedziałam jak oczarowana. Film robi niesamowite wrażenie. Cały czas miałam skojarzenia z mitologią grecką, gdzie bohaterowie, choć znali swoją przyszłość, nie byli w stanie jej uniknąć. Emma Thompson gra jak bogini, która kieruje losem człowieka, lecz brakuje jej pomysłów. Może tak właśnie zachowują sie inni bogowie?