Na IMDB ma zasłużone "6". I prawdopodobnie bez aktorów byłoby "5". Bo ile aktorstwo jest dobre, o tyle scenariusz dla nich napisany jest boleśnie patetyczny i prosty jak z elementarza. Same archetypy. Ludzie po prostu tacy nie są.
Oglądałem go z zaciekawieniem, bo pokazuje dość często omawiany, ale rzadko ekranizowany kawałek historii, czyli rzeź Ormian. To warto zobaczyć i przyjrzeć się niektórym realiom. Jako się rzekło, nie psychologicznym, a kulturowym. Chociaż być może i tutaj słowo "realia" jest na wyrost. Wygląda to bowiem jak w typowym filmie amerykańskim: bohaterowie mają wszystkie zęby i niemal zawsze uprane i uprasowane ubrania, a domy, całe wioseczki i miasteczka wyglądają na zbudowane wczoraj.
Ciekawe, że jak pokazują amerykańską prowincję, to potrafią umieścić w kadrze rdzewiejące żelastwo, otyłą babę w fartuchu i chwasty zarastające podwórko.
Ocena na IMDB nie jest odzwierciedleniem ocen widzów tylko skutkiem zmasowanej akcji Turków, którzy wystawiali filmowi 1. Było o tej sprawie swego czasu głośno.