Doceniam zdjęcia/pejzaże/aktorstwo. Nie rozumiem zachwytów nad scenariuszem i reżyserią. Ponad 2 godziny filmu złożonego z mniej lub bardziej przypadkowych spojrzeń, burknięć i urwanych dialogów. Trochę smutne, trochę piękne, trochę monotonne. Widzowie dostają poszlaki, z których muszą ułożyć sobie historię. Takie poetyckie puzzle na ekranie. Chyba sięgnę po książkę.