Bez wartkiej akcji , z niespiesznie kręconymi scenami autorzy filmu budują ciekawe tła dla relacji między czterema bohaterami : trzema mężczyznami i jedną kobietą.
Ona w roli matki, żony wyrwana ze swojego środowiska trochę nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości . Postać wykreowana przez jednego z aktorów pokazuje, że „[…]mężczyznę kształtują cierpliwość i przeciwności” .
Czy sentencja z Dzikiego Zachodu jest gotowym wzorcem postępowania w dzisiejszych czasach? Ale coś w tym jest, wydaje się być uniwersalna.
Ps. Film obejrzałem przed rozdaniem Oskarów, ta recenzja została zamieszcza już po gali rozdania, ale te kilka słów powyżej są moim pierwszym wrażeniem po filmie.