Kolejny nadmuchany gniot. Emocje jak na grzybach, że zacytuję swoje dziecko. Normalnie, jak w "ambitnych" polskich filmach z kulawym psem w roli głównej przed walącą się chatą. Aktorstwo i obrazy doskonałe.
Film o kręceniu sznura i tyle. Sznur jest symbolem pokręconych losów bohaterów, a główny bohater nadal go skręca i nie sobie z tego nie robi, tylko kręci sznur.