Po „Green Booku” z 2019 znowu pojawia się film o niczym. Cumberbatch w filmie wyłupia oczami jak to zwykł robić Sherlock Holmes, Jesse Plemons świetny z roli w serialu 'Breaking Bad' czy choćby ostatniej roli w komedii przygodowej: „Wyprawa do dżungli” w niczym nie przypomina tamtych łotrzyków. Kirsten Dunst jako Rose Gordon oprócz potajemnego popijania i bycia w prawdziwym świecie partnerką; a nie żoną, jednego z braci nic więcej nie pokazuje. A jednak po trzech tygodniach od obejrzenia, ten film za mną „chodzi”. Scena z marchewką śni mi się po nocach, a tajemniczy Kodi Smit-McPhee grający niezdarnego Petera Gordona skradł całe show filmu. Świetna muzyka, dźwięk, scenografia i zdjęcia pozostawiają niezatarte wrażenia artystyczne. Nie da się przejść obojętnie koło tego filmu. Dla mnie mocne 8/10. Polecam!!