Totalne nieporozumienie. Można usnąć. Zabójcza jest zwłaszcza scena gdzie główny bohater leży na łące i bawi się szmatą przez prawie 10 minut. Do tego zabójcza muza.
Haha widzisz a dla mnie ta scena była jedną z najlepszych scen w filmie jak i w ogóle w kinematografii w tym roku. Są różne gusta i różne wrażliwości
To, iż było pokazane, że ta chustka należała do Pana, który go nauczył jeździć na koniu i był jego przyjacielem największym ( była o nim mowa kilka razy) i jest to mega subtelny, niedający po ryju znak dla widza, że prawdopodobnie łączyło go z nim coś więcej, czego główny bohater wstydzi się z racji tego, jakie to były czasy i w miejscu, w którym przebywa tylko on, potrafi być sobą, wspominać relacje z nim. I dowiadujemy się być może dlaczego jest on też taki oschły ( bo stracił ta miłość) i dlaczego śmieje się ciągle z Petera, że jest zniewieściały, ponieważ sam taki jest. To mechanizm obronny przed światem i wspomnieniami. Jak się ogląda film to trzeba to robić uważnie. Polecam
Wiesz mnie, że tak brzydko powiem, gówno obchodzi jakiej produkcji jest film, jeśli pokazuje historię w tak świetny i trafiający do mnie sposób jak ten. Jeśli film jest dobry broni się sam. Ja nigdy nie patrzę na film przez pryzmat poprawności politycznej o ile jest sam w sobie świetny.
wyobraźnie to masz. Masz jednak racje są różne gusta. Większość mężczyzn odrzuca jednak takie miłości. Pewnie dlatego rozbieżne oceny. Tak na koniec znam lepsze sposoby wyrażania miłości niż za pomocą ścierki.
Ostanie zdanie pokazuje żeś filmu kompletnie nie zrozumiał ale no to już sprawa drugorzędna
widzę, że jest to bezprzedmiotowa dyskusja. Mnie miłość dwóch facetów nie pociąga, dlatego taka a nie inna moja ocena. Każdy może mieć jednak inne zdanie i rozkoszować się facetem bawiącym się ścierką przez 10 minut i w dodatku nazywać to najlepszą sceną w kinematografii w tym roku. Strasznie masz małe wymagania. Kawałek ścierki w ręku faceta i już masz odjazd. Pozdrawiam bez komentarzy
Koleżanko, nigdy nie wdawaj się w dyskusję z ograniczonym incelem. To jak grochem o ścianę.
dyskutujesz z człowiekiem który nie rozumie jakiejkolwiek subtelnej symboliki w kinie i oczekujesz że cokolwiek zrozumie, i jeszcze te wstawki mocnego mena że większość facetów coś tam, bo człowieczek zna większość facetów XD
Czyli idąc twoim tokiem rozumowania film, o dajmy na to ludobójstwie też ocenisz na jeden bo nie pociąga Cię idea masowego zabijania ludzi. Hm...Logika level expert
ano, logika wybitna xD przy niej pewnie "La vita è bella" i "Schindler's List" też ma ocenione na 1 xD
robię to co lubię, to co mnie cieszy, pociąga Ty natomiast widzę, że się katujesz na całego
Phil jest homo, ale nie jest zniewieściały w żadnym razie. Homo mężczyźni mogą być bardzo męscy w takim stereotypowym ujęciu męskości. No i podobno bardzo często są mizoginami, co mnie nie dziwi w końcu niczego od kobiet nie potrzebują w przeciwieństwie do hetero mężczyzn. Scena dobra, bo nam sporo tłumaczy i pokazuje bohatera z innej strony.
Scena z chustą jest przejmująco zmysłowa.
Ten moment,w którym pozwala chuście opaść na swoją twarz i przesuwać się po nagiej skórze, jak wspomnienie dotyku, którego nie da się już nigdy powtórzyć...ta bezkresna samotność i namiętność ukryta pod grubą zbroją " prawdziwego mężczyzny"...to,ile musiało dla niego znaczyć wspomnienie tamtej miłości, skoro robił wszystko,by wtopić się w świat swojego mistrza i kochanka, skoro nie mogąc być z nim, starał się być nim, najbardziej jak tyko się dało,i przez to czuć jego obecność w swoim życiu...
Ja je.bię. Ten film jest tak nudny, tak przeraźliwie nudny i do niczego nie zmierzający i nic się nie dzieje i relacje nie mają w nim sensu. No i wszyscy tacy męczennicy bez życia tu są. Ta lampucera i jej syn to jadą na jednej minie przez cały film i jak to jest aktorstwo to lepiej w ścianę jeb.nąć z 20 metrów.
To taka masturbacja reżyserki nad samą sobą. I różnica między mną a nią jest taka, że ja to załatwiam w kilka minut, myśląc o kimś, a ona jedzie 2 godziny zachwycając się samą sobą.
Lubię niespieszne kino, ale tu muszę się zgodzić; film jest zwyczajnie nudny. Wizualnie piękny, świetnie zagrany, ale nudny jak jasna cholera.
Amplituda emocji w tym filmie jest letnia przez cały metraż i z tego powodu jest to rzecz nużąca. Taki film robiony pod festiwale i krytyków. Choroba współczesnego kina artystycznego.
Obejrzałem do końca, nadal uważam, że film jest nudny i jest kilka niejasnosci, ale historia ciekawa. Zmienię ocenę z 3 na 5. Czy coś mi się wyjątkowo podobało? Hmmm, ciężko powiedzieć... może scenografia i zdjęcia przyrody z perspektywy wnętrza stodoły . Film śedni.
Dobrze, że przeczytałem tę dyskusje. Film jest tak koszmarnie nudny a muzyka to jakiś zart, że musiałem wyłączyć w połowie, no ale może się przemęczę do końca.
Moim zdaniem bardzo dobry, ale trzeba choć spróbować go zrozumieć. Ty miałeś podejście "anty", które ci na to nie pozwoliło. Zwyczajnie nie masz pojęcia o czym był ten film. Ta scena nie trwała tak długo jak twierdzisz, a miała sporo sensu i dopełniła to, czego można było się domyślać. Całkiem zmieniła np. moje spojrzenie na tego bohatera, bo wreszcie się dowiedzieliśmy dlaczego jest taki, jaki jest. Nie wiem jak można dać 1 przy tak profesjonalnie zrobionym filmie i nie rozumiem tego typu ocen. Może rzeczywiście, akcja toczyła się dosyć powoli, ale od połowy aż do końca mieliśmy praktycznie non stop trzymanie w napięciu. Zupełnie też nie rozumiem po co wspominasz, że większość mężczyzn odrzuca takie miłości. Przecież to raczej oczywista sprawa. Tak samo jak to, że większość mężczyzn nie pociąga miłość dwóch facetów. Raczej by to było dziwne gdyby pociągała, bo ogromna większość jest hetero.
Tak jak napisałeś, ta scena odkrywa przed nami bohatera. Od tego momentu patrzymy na niego już inaczej. Założyciel tego wątku tego nie dostrzegł, obawiam się, że mógł też nie dostrzec tez wielu innych elementów, które po złożeniu po seansie, stanowią bardzo spójny i precyzyjnie zrobiony obraz. I dlatego dał 1.