To niebywałe, że Bułhakow napisał "Psie serce" - proroczą karykaturę "homo sovieticusa" - zaledwie w
chwilę po ustanowieniu w Rosji dyktatury proletariatu (niestety drukiem ta nowela ukazała się tam
dopiero za "pierestrojki"). Bortko znakomicie umieszcza swój film w realiach epoki - sepiowy koloryt
zdjęć i ich piękne światło jak z lamp gazowych zdają się chronić świat profesora przed nową
barbarią.Film jest bardzo wierny książce, ale odbiera się go dzisiaj inaczej niż za czasów lektury jej
podziemnych wydań w PRL-u - świat absurdu Bułhakowa uwalnia się od kontekstu historycznego, już
nie sowiecka Rosja przeraża (a przynajmniej nie tylko), a sam człowiek ze swoją żądzą władzy,
niszczący wszystko, co szlachetnego udało mu się stworzyć (te tłukące się szkła, porcelany i zwierciadła,
zalewane łazienki...), zabawiający się eugeniką i innymi formami panowania nad naturą, genetycznie
zaprogramowany do prześladowania innych (te symboliczne koty tępione przez "psiego" Szarikowa)...