Na pewnej wyspie żyją sobie niepokojąco dziwne stworki, tj. gadające gryzonie, ptaki, świnki skarbonki i dmuchane kaczki. Mysz o imieniu Dinky ucieka z domu w poszukiwaniu lepszego świata.
Mroczna animacja mnie ujęła, a sam klimat jest fenomenalny - zacna psychodela, I must say. Są tam niejakie odniesienia do trudności wieku dorastania, być może do wiążących się z nimi odczuć odrzucenia społecznego, demonów tkwiących w każdym z nas, a w tle ekologiczne postapo. Zabrakło mi tu jednak wskazówek. Są dwie możliwości: albo autor pozostawia zbyt duże pole do interpretacji, albo tej interpretacji wcale nie ma, a tak też się zdarza.