Zawsze mi czegoś brakowało w zakończeniu ptaków. Ot tak odjeżdżają z miasteczka i tyle...
A niedawno przeczytałem, że oryginalny scenariusz zawierał scenę, w której główni bohaterowie odjeżdżają, a następnie docierają do San Francisco, ale na moście Golden Gate siedzą tysiące ptaków.
Ubolewam, że z powodu braku funduszy zrezygnowano z tego zakończenia. Dzięki temu film byłby kompletny i epicki.
Masz rację. To byłoby świetne zakończenie. Fajnie, że wygrzebałeś tę informację.
To by trochę, a nawet bardzo, przypominało zakończenie "Planety Małp". I rzeczywiście, byłoby fantastyczne.
Jest takie opowiadanie "Ptaki" na podstawie którego napisano scenariusz i w tym opowiadaniu ptaki zaatakowały ludzi na całym świecie. Tak więc nawet po ucieczce były marne perspektywy dla ludzi. Dla mnie kończyło się pesymistycznie, została tylko nadzieja. Ale w Ameryce obowiązkowy jest zawsze jakiś rodzaj happy endu i tyle.