Widzisz, sądzę, że sporo frustratów w tym kraju uznaje za stosowne gnoić dla zasady prawie każdy polski film, z nielicznymi wyjątkami, uchodzącymi w oczach opinii pulibcznej za kultowe.

Wiele osób, zwłaszcza tych bardzo młodych, jest ignorantami w kwestii historii i czasy głębokiego komunizmu są dla nich równie realne, jak król Ćwieczek za górami i za lasami. Poza tym na Filmwebie, jak i wszędzie, pełno jest ludzi, którzy nastawiają się na niewymagającą rozrywkę i wszystko inne odrzucają. To oczywiste, że ten, kto jest w stanie odebrać "Pułkownika Kwiatkowskiego" jedynie w aspekcie komediowym, przegapia coś istotnego...

Ja mam 14 lat i też myślałem że to kolejna głupia polska produkcja, ale jak oglądałem koniec to chciałem płakać... pierwszy raz ucieszyłem się że na polsacie są reklamy...

Zgadzam się z przedmówcą i myślę, że zamiast robić 12 edycje tańcu z gwiazdami i innych g*wień to właśnie takie filmy powinny być puszczane, żeby wszyscy(szczególnie młodzi) docenili to co robili bohaterowie jak Doyle(nawamiał Amerykanów do pomocy Polsce w II wojnie światowej), Popiełuszko, Piłsudzki, Pułkownik i wielu innych, a nie gapić się na "wyślij SMS o treści..."

A co do tematu, to niestety, ale wszędzie są tacy idioci co będą mówić "prezydent Kaczka" i inne głupoty. Tak niestety jest że wielu ludzi jest po prostu niedojrzałych do dyskusji na poziomie.

Film bardzo przyzwoity.
Kutz znowu pokazał klasę.

a prezydent Kaczka.
chociaż nie, ten obecny, na szczęście już nie.

Takich filmów już nie będzie :) weszliśmy w erę dzieł à la komedia romantyczna i taniec z gwiazdami. Smutno mi z tego powodu bo wychowałem się na solidnym kinie lat 90 i PRL-owskich perełkach ;)

A kto wyzywa?
... Dobra, pewnie nie czytałem poprzednich wątków i niech tak zostanie...
Dla mnie film jest rewelacyjny. Gra aktorska w tym filmie jest bardzo przekonująca i podejrzewam, ze w moim przypadku to zasługa Kondrata, którego role bardzo podziwiam. Film posiada mocne i wyraziste tło historyczne, solidną dawkę humoru wysokich lotów i wątek romantyczny - bynajmniej nie jakieśtam ajlawiu, tylko autentyczne, wartościowe uczucie w trudnych czasach. Powiem szczerze, że liczyłem, jak pewnie wielu innych na szczęśliwe zakończenie, ale wolę takie niż happy end w stylu amerykańskim - a fuj.
Co dla mnie ważne, fabuła trzyma się kupy w pełnej rozciągłości. Nie znoszę, jak mi się wciska kit, chyba, że jest to film typu Matrix, który z góry zakłada, że mamy do czynienia z fikcją.
Powtórzę to jeszcze raz - Pułkownik jest dla mnie rewelacyjny!