JoDeM, bez dwóch zdań najlepsza odsłona przygód egzekutora-wyrokowca. Od razu widać,
że gdy jedna czaszka myśli, a druga straszy, żadne lufy, ostrza czy inne pomoce wyrokowe
nie siedzą w kaburach mściciela dłużej niż to potrzebne i wzorowo spełniają zadania, do
których zostały stworzone.
W tej odsłonie bardzo podobał mi się humor, a ze scen: początkowa, z walką przy stole oraz
końcowa, ze szturmowaniem kryjówki Jigsawa. Obydwie biegną w dokładnym zestrojeniu z
kontekstem pomniejszych starć, uautentyczniając wizerunek Punishera - faceta, który bez
zbędnych ceregieli egzekwuje winę każdego zbrodniarza i w przypadku którego ilość owych
zbrodniarzy jest przewyższana jedynie przez ilość kul w magazynkach sprzętu bohatera.