Dzisiaj miałem okazję pierwszy raz obejrzeć ten film, więc bez sentymentów. Fabuła charakterystyczna dla takich produkcji, naiwna, ale ciekawa i sprawnie poprowadzona. Dodatkowo większość akcji dzieje się w lokalizacji, która uwielbiam, a więc na pustyni. Preferowałbym raczej inne zakończenie (mniej optymistyczne), ale to filmowe też nie jest złe. Dobra muzyka Tangerine Dream i wykonawcy (nie tylko Kristofferson i Williams, także Smith i reszta) sprawiają, że całość ogląda się przyjemnie.