No według mnie ocena dużo za niska. Historia ta nie jest luźno oparta na faktach, to wręcz fabularny dokument, wszystkie przedstawione postacie i wydarzenia naprawdę miały miejsce. Temat niebagatelny - to chyba jedyny film, który całościowo traktuje o postawie Watykanu wobec wojny i hitlerowskiej władzy. Prawdę mówiąc na początku wydawało mi się, że to będzie raczej film biograficzny o Piusie XII i jego dylematach, później okazało się że to historia jednego z biskupów.
Forma filmu jest skromna i surowa, ale nie zła. To coś w stylu teatru telewizji. Nie ma tu akcji na wielkich przestrzeniach, ale przecież nie o to chodziło! Tutaj najważniejszą rolę odgrywają dialogi, zwłaszcza wymiana zdań pomiędzy dwoma głównymi bohaterami (Niemcem i biskupem). Myślę, że w filmie na taki temat nie ma gdzie upchnąć wyszukanych efektów specjalnych i niski budżet wcale nie zaszkodził. Po prostu to nie jest Szeregowiec Ryan, to zupełnie inny typ filmu i daje całkiem inne wrażenia. Zdjęcia, montaż - przeciętne, nie za dobre i nie złe, ale nie można oceniać dzieł kinowych tylko po warsztacie!

Ksiądz O'Flaherty pochodził z Irlandii, z małego miasteczka Killarney. Byłam tam i wzruszyło mnie to, z jak wielką sympatią i szacunkiem mieszkańcy Killarney szanują pamięć tego człowieka! I jak bardzo lubią tych turystów, którzy wiedzą o nim choć trochę. To był naprawdę wspaniały człowiek! Pozdrawiam.

Ksiądz O'Flaherty pochodził z Irlandii, z małego miasteczka Killarney. Byłam tam i wzruszyło mnie to, z jak wielką sympatią i szacunkiem mieszkańcy Killarney szanują pamięć tego człowieka! I jak bardzo lubią tych turystów, którzy wiedzą o nim choć trochę. To był naprawdę wspaniały człowiek!

http://www.hughoflaherty.com/ i motto: "God has no country"