Film zapowiadał się bardzo ciekawie, trzymał w napięciu, mroczną atmosferę (klasztor, ulice, ludzie przebrani w czarne habity). W trakcie filmu miałem nadzieję, żeby tylko ten film nie skończył się w jakiś głupi, typowy amerykański sposób. No i niestety przeliczyłem się, zakończenie beznadziejne.
Niestety muszę zgodzić się z Twoją opinią. Początek jest całkiem niezły, twórcy udanie budują klimat, bardzo podobały mi się zdjęcia. Niestety później jest już tylko gorzej, szczególnie kuleje fabuła i zupełny brak logiki w działaniach bohaterów. Szkoda, bo w efekcie zamiast bardzo dobrego kryminału otrzymuje przeciętny film akcji :/
Spod pióra mi to wyjęliście:) Sądziłam, że koniec będzie bardziej spektakularny, lekki zawód to mało powiedziane. Niemniej jednak reszta filmu naprawdę ciekawa i aż się prosiło, żeby zrobić jakieś mocne zakończenie. Reno jak zwykle nie zawiódł. Pomysł na film- świetny ( no poza tą końcówką:P)
W skrócie: film bez ostatnich kilku minut - 8/10, a jako calosc (ze zmasakrowana koncowka), niestety 6/10.
Oto jak kilka minut moze zmienic film... :/
Faktycznie początek niezły ale końcówka totalna porażka, film stopniowo traci mroczny klimat i nastrój jaki zbudował na samym początku. Plusy:
Jean Reno(chyba jeden z jego gorszych filmów ale zagrał bez zarzutu jak na taki scenariusz) i Christopher Lee obu aktorów bardzo lubię.