To co mi się najbardziej podobało to dosyć ciekawy scenariusz i interesujący duet Reno-Cassel. Aktorzy świetnie zagrali. Niestety scenariusz później trochę rozczarował, w miarę akcji historia rozwijała się dosyć atrakcyjnie, ale niestety finał był już dużo mniej atrakcyjny. "Purpurowe rzeki" to mocne kino (trochę za mocne jak dla mnie), głównie dla panów. Daję mocne 6/10.