Film nie trzyma w napięciu i po pewnym czasie nuży. Poza tym zupełnie zbędna była bijatyka ze skinhedami. Sama końcówka także niezbyt udana. "Purpurowe rzeki" często są porównywane do "Siedem" tylko, że film Kassovitza nawet nie zbliża się do poziomu filmu Finchera, nie mówiąc już o tym, aby mógł go przeskoczyć.
Jestem zawiedziony bo początek filmu zapowiadał dobre kino, niestety ciężko jest nazwać "Purpurowe rzeki" dobrym kinem.
Film trzyma w napięciu i nie nuży. Bijatyka ze skinheadami była trochę za długa, ale nieźle się prezentowała. Końcówka troche banalna, ale z drugiej strony nie wpadłam, że mogło się to tak skończyć. Początek się zapowiadał dość klimatycznie i cały film był dla mnie taki.
To, co napisałam, to nie jest żadnym wstępem do dyskusji bądź kłótni, po prostu wyrażam swoje zdanie, jak to zrobiłeś Ty :).