Ten fim ma zasadniczo trzy minusy: nie klei się j**** w oczy i co najgorsze – jest nudny!
No dobra, przez pierwszą połowę można to od biedy oglądać bez zastanawiania się nad kwestią „chwila, ale dlaczego tak?”. Potem film staje się kurozialny do tego stopnia, że nawet Michael Bay nie chciałby tego wyprodukować. Kolejne sceny nie kleją się, kolejne postaci wychodzą cholera wie skąd i tam wracają, gadają non-stop albo patrzą się tempo bez słowa. Scenariusz zaskkakuje swoją głupotą i naiwnością niemal cały czas!
Na dodatek, cały czas coś świeci. Nawet takie niby nic jak refleksje świetlne w wodzie w tym filmie są podkręcone do tego stopnia, że nie da się patrzeć! A oprócz tego są jeszcze efekty specjalne czy błyszczące kostiumy bohaterek filmu... Masakra.
Jednak najistotniejsze to to, że „Push” jest CHOLERNIE nudny. Przez pierwszą połowę filmu fabuła wygląda mniej więcej jak w grach przygodowych – musimy iść gdzieś po coś. I tam idą. Biorą to coś. Powtórzyć, bo gdzie indziej też jest coś, czego potrzebują. Och nie, muszą się cofnąć, bo coś przegapili. Chrr...
Za to twórcy przegapili fakt, że tworzą w teorii film o ludziach z nadnaturalnymi umiejętnościami. O czymś takim jak przedstawienie ich umiejętności możecie zapomnieć. Jeśli reżyser ma problem z fabułą, wprowadza mutanta, który to załata (numer z cieniem, lul) przynajmniej w teorii. Na dodatek wszyscy robią wszystko, by z tych umiejętności nie korzystać, lub robić to w najmniej efektowny sposób. Odpychający Koleś za każdym razem jak coś odepchnie musi zrobić minę „łał, no przecież ja umiem coś takiego robić!”, bo generalnie użycie jej wychodzi mu przypadkiem. Nie wie, jakie są zalety tej umiejętności, a co gorsza – nie wie o nich sam reżyser. Nie ma tu 20 minutowych scen akcji wypełnionych korzystaniem z umiejętności – bardzo bym chciał zobaczyć np. bieg przez miasto z udziałem Nicka, który dzięki odpychaniu się wskakuje na wysokie budynki itp. Ludzie idą sobie po spokojnie z jednej lokacji do drugiej, robią swoje, i tak do końca, bo zakończenia tutaj nie ma. Serio.
Krzykacze, mimo że robią niezły burdel, bardziej interesują obiektyw kamery pod względem swej czupakabrowej fizjonomii, przez co widz zamiast chłonąć rozróbę z pękającymi ścianami itd. zasłania oczy by nie zwymiotować.No i mogli zatrudnić do roli dziewczyny kogoś, kto ma oczodoły na miejscu. Camilla Belle z tfaszą borsuka jest gorsza od wszystkich krzykaczy razem wziętych.
Aha, i za krótka scena z pijaną Dakotą. 10 sekund to stanowczo za mało, mogła zrobić z siebie większe pośmiewisko.
2/10.