Pomysł na film dobry, ale wykonanie - na 3+. Przypomina w klimacie "Johnnego Mnemonica" czy nawet "Blade Runner", ale w wersji soft, jakby przepuścić oba te filmy przez wytwórnię Disneya.
Coś się nie skleiło fabularnie, aktorsko (poza Dakotą Fanning) jest bardzo mizernie, efekty specjalne ledwie poprawne. Ale co ten film ma świetnego to bardzo komiksowe i kolorowe zdjęcia; scenografia i detale są dograne co do szczegółu. Klimat filmu, muzyka i podzielona na kolejne "misje" akcja przypomina grę komputerową. Przyznam że udało mi się wciągnąć w "Push", bo mimo że film jest utrzymany w pewnym schemacie s-f spod szyldu Dicka, to jednak ciężko się nudzić i przewidzieć co się zdarzy za chwilę. Zakończenie jest otwarte i w sumie szkoda, że film nie był kontynuowany - bo ewidentnie taki był plan.
Nie jest to film kultowy i raczej do takiego miana nie dojrzeje, mimo że ma kilku zagorzałych fanów. Na pewno potencjał w "Push" jest spory, bo jest to szybkie, sprawnie nakręcone i przepiękne wizualnie kino utrzymane w absurdalnym, nieprzewidywalnym Dickowskim klimacie. Dla fanów prozy Dicka i kwestionowania rzeczywistości czy pytań, co jest wlaściwie prawdą ;) ten film może być całkiem przyjemny, choć w efekcie - rozczarowujący.
Przede wszystkim nie wiem skąd Ci przyszło do głowy, że miało być w klimacie Dicka.
Po prostu odwołań do prozy Dicka i jego "klasycznych" fabularnych wybiegów jest tu na tony. Nie wiem czy miał być to hołd, pastisz czy nieudolna próba nawiązania, ale wyszło tak sobie, choć miło dla oka. Ale nie sposób zaprzeczyć, że twórcy się nie naczytali "Słonecznej loterii" czy "Ubika".
Twoje pytanie brzmi trochę jak "skąd Ci przyszło do głowy żeby stwierdzić że oddychasz powietrzem, woda jest mokra a słońce świeci" ;))