Na pierwszej randce czarnoskóry mężczyzna i kobieta zostają zatrzymani przez funkcjonariusza policji z powodu drobnego wykroczenia drogowego. W toku rozwoju sytuacji mężczyzna zabija policjanta w samoobronie, co zmusza parę do ucieczki. Podróżując samochodem, dwoje zbiegów trafia w sam środek tragicznych okoliczności, co wzmaga potęgę ich miłości, ujawniającą ludzkie wartości, które wspólnie wyznają, i kształtującą ich dalsze życie.
Nudny, przeestetyzowany, słaba rola Turner-Smith. A bohaterowie? Jedno głupsze od drugiego. I sloooooow-moooooo.
Rozumiem, że twórcy chcieli coś powiedzieć, rozumiem nawet co chcieli powiedzieć, ale nie tymi środkami i nie w ten sposób. Nie wystarczy mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją opowiedzieć.
reżyserka podejmuje potężny temat i zawodzi. i to zawodzi na całej długości fabuły. film nie ma z nim nic wspólnego, nic . reszta fabuły to przewidywalna poruszająca się w samych stereotypach historia . każda scena jest do bólu przewidywalna łącznie z rostrzygnięciem.
Film fabularny to nie serial twórca...