z 1951 roku uważam za arcydzieło filmowe. W polskim filmie poza postaciami Petroniusza i Nerona i kilkoma scenami niema nic niezwykłego. Nie jestem obiektywny, bo Pan Bogusław Linda należy do moich ulubionych aktorów, ale uważam, że ukradł ten film reszcie obsady i jest postacią wyróżniającą się na ekranie, mimo tych niewątpliwych zalet film wypada bardzo kiepsko na tle pierwowzoru.