Weszłam na opis filmu, bo podobno wywołał traumę u aktorki Sharon Stone, a niby takie kino odnoszące się do kwestii rodzinnych o ironio. Na planie filmu doskwierał brak "intimacy coordinator". Wyraziła to słowami: Everybody’s on set, like a million people on the set. And I take off my top and this actor screams, 'Would you get out of the fu...king way? I can’t even see her ti...s". Smutna sprawa, nie interesują mnie wątki fabularne odnoszące się do problemów małżeńskich, ale teraz nawet z nudów tego nie obejrzę, bo będę widzieć traumę Sharon Stone.