Kurczę o co chodziło reżyserowi z tą końcówką? Zupełnie nie pasowała do całego filmu i jeszcze zrobiła z mieszkańców getta bezmózgich zadymiarzy. Przecież przez cały film jest wyluzowana, sentymentalna atmosfera, wiadomo że to wyidealizowany obraz, ale ma swój klimat, a tu nagle ni stąd ni z owąd taki numer. W całym filmie nic nie zapowiadało takich wydarzeń, nie było żadnego napięcia, jedyny rysujący się konflikt mógł ewentualnie pochodzić od Pino. A tutaj nagle ci sami niggasi którzy wcześniej nie chcieli choćby i bojkotować Sala "bo przecież wychowali się na jego pizzy" nagle nie dość że a) nie pomagają mu i nie chcą choćby rozdzielić jego i radio raheema, to jeszcze b) zupełnie bez sensu rozwalają mu pizzerię. Do tego nie rozumiem jeszcze zachowania Mookiego który przez cały film był spoko i rozsądny, a tutaj nagle rozkręcił zadymę rzucając koszem w okno. Strasznie mi nie pasowała ta końcówka i popsuła świetny do tego momentu film.
wszystko pasuje i ma swoje uzasadnienie - chodzi o przemoc i jej nieużywanie (MLK) lub zasadne używanie w obronie własnej (Malcolm X). Nie wiem o jakiej wyluzowanej atmosferze mówisz - przez cały film jest napięcie związane uprzedzeniami rasowymi i z różnicą poglądów samych czarnych mieszkańców tej części Brooklynu i szczególnie wśród młodszych jest sporo agresji - to czepiają się Da Mayora, to zaczepiają 3 facetów na tle pomarańczowej ściany (a tym nie podobają się Koreańczycy), to nie pasuje im wystrój pizzerii. Szczególnie jeden z nich - Buggin' Out łatwo się irytuje... Mookie rzuca koszem, bo policja zabiła jego kumpla pośrednio przez Sala, ale zauważ, że na końcu filmu godzi się z Salem. Ten epizod ze spaleniem pizzerii pokazuje jak łatwo głupota i nerwowość mogą doprowadzić do przemocy na większą skalę i do niepotrzebnych ofiar - dla mnie ten film to arcydzieło ze względu na temat, muzykę i obraz :)
Całe wyjaśnienie jest zawarte właśnie w cytatach z M.L. Kinga i Malcolma X, które pojawiają się na koniec filmu. Mi też się wydawało raczej, że życie w dzielnicy było spokojne, a ludzie raczej wyluzowani. Czuć było, że konflikt powoli narasta, ale sama końcówka bardzo mnie zaskoczyła gdyż zburzyła ten sielankowy klimat, którego spodziewałem się do napisów końcowych.