"W wielkim skrócie.." właśnie tak można by podsumować ten film oparty na genialnej serii anime noszącej ten sam tytuł.... no może nie do końca.
Poznajemy więc historię Ayato - siedemnastoletniego chłopca mieszkającego ze swoją samotną matką w Tokyo. Pewnego dnia miasto zostaje zaatakowane przez nieznanego wroga i gdy już wszyscy tracą nadzieję na niebie pojawiają się ogromne obiekty (z wyglądu przypominające lalki), które "ratują" miasto przed agresorem. W trakcie walk Ayato zostaje uprowadzony przez Harukę Shitow, która obiecuje wyjawić mu prawdę o jego pochodzeniu. Podczas ucieczki chłopiec nagle łączy się z olbrzymim mechem RahXephonem i tak właśnie zaczyna się jego przygoda. Osoby szukające walk robotów w stylu Generała Daimosa mogą jednak poczuć się zawiedzione, w przeciwieństwie do fanów Evangeliona czy Megazone 23, którzy to powinni być usatysfakcjonowani.
Bardzo wiele scen zostało żywcem wyciętych z serialu i wklejonych do filmu. Nie zawsze jednak wyglądało to dobrze, ponieważ niektórym z nich wyraźnie brakowało kontekstu. Dlatego też, kto nie oglądał serii Rahxephon nie powinien brać się za ten film. Natomiast osoby, które tą serię mają już za sobą mogą spokojnie rozkoszować się dodatkowymi scenami wplecionymi tu i ówdzie. Najwięcej zmian umieszczono w ostatnich 30 minutach filmu, dzięki czemu nie mamy już takiej pewności co do zakończenia fabuły w trakcie oglądania. Na koniec dodam, że zakończenie różni się od serialowego.